(na zdjęciu Eryk, Szymon i Mateusz)
Napiszę krótko o spotkaniach modlitewnych i owocach tejże grupy. Zaczęliśmy spotykać się od lutego, w małym gronie. Już od początku Duch Święty mocno działał pośród nas, poszukiwanie jego obecności stało się dla wielu z nas odświeżeniem życiowym. Ja sam od czasu nawrócenia (nowo narodzenia), nie dojrzałem duchowo, tak jak na tamtych spotkaniach. Wcześniej przeżywałem niesamowite rzeczy z
Bogiem, od chrztu wodnego czy chrztu w Duchu Świętym po otrzymanie Daru wykładania języków, ale praktyka tych wspaniałych prezentów od Pana Boga najbardziej objaw
iała się na spotkaniach modlitewnych dla chłopaków. Moja wiara i miłość wzrosła, a chęć poznawania bliżej Pana Boga była jeszcze większa, staliśmy się zgranym zespołem, wzajemnie się wspieraliśmy i usługiwaliśmy darami Ducha Świętego. Po jakimś czasie wraz z Erykiem Dajukiem i Szymonem Wolniakiem, pojechaliśmy do Elbląga podzielić się świadectwami Bożego działania w naszym życiu. Te sytuacje również były zbudowaniem i wzmocnieniem, widząc rozpaloną młodzież z Elbląga byliśmy uradowani. Następne miesiące przyniosły owoc w naszej młodzieży przychodziło wiele nowych osób, a stali bywalcy również przeżywali odświeżenie. Było mnóstwo okazji do zwiastowania ewangelii, a nietypowe sytuacje głoszenia ewangelii, czy modlenia się z ludźmi na ulicach, zdarzały się co dzień. Na modlitewnych dla facetów postanowiliśmy zrobić "ekstremalny tydzień" (przez cały tydzień, każdego dnia spotykaliśmy się, modliliśmy o siebie, kościół i młodzież) - było niesamowicie. W zeszłym miesiącu wraz z Szymonem i Erykiem znów pojechaliśmy do innej młodzieży, tym razem był to Tczew. Tam też dzieliliśmy się krótkim słowem i świadectwami, mogliśmy być zbudowaniem dla tamtejszych młodych ludzi jak i dla liderów. Przed nami kolejne tygodnie modlitwy, pamiętajmy jednak,
że najbardziej istotna jest PRYWATNA relacja z Bogiem. Modlenie się wspólne jest fantastyczne, ale bez tej prywatnej przyjaźni z Jezusem nie będziemy w stanie żyć zgodnie z Bożym Słowem czy służyć innym ludziom.. "Wierzyć to znaczy, chodzić po wodzie chodzić za Jezusem, kiedy lepiej jest lub kiedy gorzej." Chcemy dalej się modlić o siebie, o innych jak i dzielić się z wszystkimi co dzieje się pośród nas, jak Bóg rozwiązuje nasze problemy i na co dzień objawia się nawet w tych najprostszych sprawach. W ostatni tydzień maja pożegnaliśmy Eryka, który
pojechał na kilka tygodni do Danii, gdzie studiuje, jednak wraca na część wakacji, co raduje. ; ) Wierzymy, że cokolwiek się dzieje, musimy iść z głową do góry, skierowanej w kierunku Jezusa, nie zawsze jest kolorowo. Jednak błogosławieni Ci, którzy się smucą, bo zostaną pocieszeni, a Ci którzy go szukają, objawi się im.
WOOOOOOOOW, kozackie zachecajace!!!!!!
OdpowiedzUsuń