"Boś Ty schronieniem moim!"

Moja droga? Zaczęła się w Multikinie. Stojąc w kolejce do kasy mówiłam Agnieszce o tym, że cierpię z powodu relacji z tatą. Powiedziała wtedy do mnie: „A może Bóg posłał mnie do Ciebie, żebyś mogła poznać prawdziwego Ojca”. Zapomniałam o tych słowach… Mając rozwiedzionych rodziców, tatę, który prowadził "nowe" życie, czułam się jak piąte koło u wozu. Szukałam zainteresowania u innych ludzi, kończyło się to bardzo źle, grzechem usiłowałam podnieść swoją samoocenę. Nie chciałam wierzyć... To była moja wola, odcinając się od miłości, odcięłam się od Boga. Nadszedł styczeń a wraz z nim jedno z najboleśniejszych doświadczeń związanych z moim tatą. Wróciłam do domu, do mamy... Płakałam, nie mogłam się uspokoić, nie potrafiłam nic ze sobą zrobić. Moja mama, jej mąż stali nade mną, przytulali i nic nie przynosiło ulgi. Wtedy przypomniały mi się słowa Agnieszki. Powiedziałam „Boże, jeżeli jesteś moim Ojcem zaopiekuj się mną”. Maszyna ruszyła. Nie urosłam jednego dnia, popełniałam nadal błędy, ale zaczęłam otwierać swoje serce… To nie było dla mnie proste. Szłam dziesięć kroków i zaraz cofałam się o sto. Te wakacje były dla mnie przełomowe. Bóg postawił na mojej drodze ludzi, którzy mnie poprowadzili. Nie musiałam wzbudzać w nich zainteresowania, oni sami stanęli przede mną. Modlili się o mnie, modlili się ze mną. Otworzyłam swoje serce. Dziś? Mam najlepszego Tatę. Tatę, który uczy mnie kochać i wybaczać, który otacza mnie swoją opieką. Nie wyobrażam sobie wrócić do życia, w którym nie znałam Boga. Żyłam wtedy w „wielkim smutku” i nikt nie potrafił tego zmienić, czasami zapominałam o tym na chwile, ale to wracało. Teraz wiem, że tylko Bóg mógł mnie odmienić i zrobił to. Jestem Ola i zostałam ocalona przez Boga.